Wesele z widokiem na góry – slow wedding w Dworze Świętoszówka
Bywam w różnych miejscach – na Śląsku, w Małopolsce czy w Polsce w ogóle – do Dworu Świętoszówka wracam zawsze z wielką przyjemnością. Mega sympatyczni ludzie, profesjonalna obsługa oraz pyszne jedzenia stawiają Dwór w Świętoszówce, w czołówce mojego rankingu sal weselnych które do tej pory odwiedziłem. Tym razem było „coś” jeszcze. Coś, bez czego nawet najlepsza obsługa czy cudowne widoki z tarasu nie pomogą żeby dzień ślubu i wesele pozostały w pamięci na długo.
Poradnik dla Par Młodych – jak zorganizować slow wedding
Myślę że Karolina i Kamil mogliby spokojnie napisać instrukcję jak do tego wszystkiego doszło, ale z okazji tego że siedzę przy klawiaturze, spróbuję ich trochę wyręczyć 😉 Po pierwsze ludzie – jak mówił jeden ze sloganów propagandowych. Klucz doboru gości na tą imprezę był wybuchowy. Prawie cała klasa z liceum, bardzo duża ilość znajomych z czasów studiów, stancji itp, kolega ksiądz ze szkolnej ławy oraz Karol (choć Karol to opowieść na zupełnie odrębną książkę ;D ) To wszystko musiało zaowocować udaną imprezą. Po wzruszającej uroczystości w kościele Św Jakuba goście nieśpiesznie udali się na przyjęcie weselne. Piknikowej atmosferze sprzyjała cudowna lipcowa aura. Długie godziny rozmów na tarasie widokowym, chłodne Prosseco w gorący letni wieczór oraz dzika zabawa późnym wieczorem znajomych którzy nie jedno w życiu razem przeżyli. Było mi niezmiernie miło być z Wami tego dnia. Zapraszam na reportaż 😉